Śnieżna masakra part 6

Niedziela, 5 grudnia 2010 · Komentarze(4)
Dzisiaj miałem ochotę jechać na Pławki, ale stwierdziłem, że lepiej pojechać na Dzierżno Duże.
Wyjście z domostwa przed 13.00 i podobnie jak wczoraj jazda ulicami, bo śniegu z nieba dalej brak.
Do Dzierżna dotarłem w 1h 10min i średnia wyniosła około 23.3km/h.
Myślałem, że przy jeziorku droga będzie cała zawalona śniegiem, a tu "psikutas bez s", i droga idealnie uklupana przez jakieś maszynki, które dalej pracują w lesie.
Zatrzymałem się prawie tam gdzie ostatnio, ale do jeziorka nie zszedłem, gdyż nie chciałem mieć mokrych butków:P. Dobrze, że dzisiaj wziąłem sobie herbatke ( w sumie to mięta była, bo herbata się skończyła ), bo pomimo tego, iż nie było za zimno ( -3.3 st. C ), to jednak owa herbatka troszku mnie rozgrzała.
Zamiast wracać tą samą trasą, postanowiłem jechać przed siebie ładną dróżką leśna i miałem nadzieje, że wyjade gdzieś w okolicach Łabęd. Wyjechałem, ale na dośc spore pole ( zdjęcie robione podczas jazdy ) i wiatr zaczął oczywiście niemiłosiernie wiać. Dojechałem do zabudowań, a droga cała w chlapie, śniegu mnóstwo - taka "miła" odmiana od czystego asfalciku :]
Dojechałem w końcu do znaku "Gliwice" i wyjechałem w miejscu w którym nie spodziewałem się, że mogę wyjechać, a mianowicie na drodze, którą jeżdże na Pławki ( często też nią wracam ).
Zdziwienio-wkurw i zacząłem kręcic pod górkę:)
Dojechałem do ronda, a potem już kierowałem się na centrum Gliwic. Krótki postój przed PKP na kolejne dwa kubki herbaty, cigaretos i pojechałem w strone Zabrza.
Od BP za forum jechałem chodnikami, już mi się zbytnio nie śpieszyło:P

Traska:




Porównanie warunków na drodze rowerowen na Portowej w Gliwicach i asfaltu. Wybór był prosty:)
Ścieżka rowerowa na ul. Portowej w Gliwicach © MonK


Gigantos, a w tle Dzierżno Duże:
Gigantos a dalej Dzierżno Duże. © MonK


Śladzik:
Taki ładny śladzik zostawia mój tylny laciek :) © MonK


Z lasu wyjechałem wprost na spore pole ( wiatr dało sobie znać ) :
Po wyjechaniu z lasu oczom mym, ukazało sięprawie bezkresne białe pole. © MonK

Śnieżna masakra part 5

Sobota, 4 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-35km, Szosa
Wyjście z domku dopiero o 19.00 - wcześniej nie mogłem się zebrać, a szkoda bo pogoda była jak najbardziej odpowiednia i może dystans byłby większy.
Dzisiaj postanowiłem zrobić sobie kółeczko na kraka w Gliwicach i z powrote czyli trasę, którą nie jechałem chyba od sierpnia.
Dla odmiany dzisiaj zamiast jazdy chodnikami, jazda asfatem i musze przyznać, iż był to strzał w przysłowiową "dziesiątkę€". Od wczoraj nie sypało śniegiem, więc drogi w dobrym stanie, tylko przy krawędziach chlapa, ciapa i w ogóle ble, w która dwa razy zostałem przez przejeżdżające auta niestety zepchnięty, a raz nawet musiałem się zatrzymać, bo zrobiło się groźnie:/
Do kraka średnia - i tu się konkretnie zdziwiłem, bo ponad 26km/h, za to od kraka do domu średnia spadła, bo stwierdziłem, że nie ma co się napinać i od zajezdni jechałem chodnikami, bo jednak kierowcom odwaliła kita jak śnieg nie pada więc myślą, że jest sucho i mogą popier....ć nie zważając na cokolwiek, ani kogokolwiek..
Cigaret pauza pod domitem i do domku na herbatkę.
Temperaturka -10.0 st. C podczas jazdy, na postoju spadła do -9.4 st. C :], ale jechało się nawet przyjemnie, oprócz tego "sopla" na ryju, który wybienie mnie wkurzał, jednak gdyby nie mój "brodacz" to by mnie nieźle wypizgało, dlatego też, maskę odkładam na temperaturę od -12.5 do ... :)




Dziękuję sobie dzisiaj, że lat temu x zakupiłem tego "laćka" :)
Oponka dawała dzisiaj rade na asfalcie © MonK


Św. Mikołaj, ekhm św. MonK :] :
Św. Mikołaj w mojej wersji :) © MonK


Na kraku już choinka:
Choinka na Pl. Krakowskim w Gliwicach © MonK


Pod Domitem:
"... bunkrów nie ma.." a jedak są:P © MonK


Dzieciarnia jużnie chadza na boisko, bo raz za zimno, dwa nie ma im kto tego odśnieżyć:P
Zasypane boisko pod DMiT w Zabrzu © MonK

Śnieżna masakra part 4

Piątek, 3 grudnia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 0-35km, Teren
Dziś plan był prosty - rower :)
Wyjście z domu się przeciągało, bo na dworze zaczęło sypać śniegiem.
W końcu wylazłem, ale sypać nie przestało i tak sobie jechałem przez chyba 4km ze śniegiem w morde:]
Krótko bo krótko, ale pojeżdżone.
"Szybki" śmig do "za bravo", chodnikami tak jak wczoraj - a chodniki przez śniegową zadymę mało przejezdne, więc i średnia całkiem w dół:P. Przedarłszy się przez centrum dojechałem do celu przez hmm 500m terenu, a tam jeszcze gorzej niż na chodnikach ( widać na zdjęciu ). Śnieg minimalnie to był prawie do tylnej zmieniarki, a gdzie niegdzie znaaaacznie więcej.
Cigaret pauza i w drugą stronę, podjeżdżając jeszcze do marketu.




Takie dzisiaj miałem warunki do jazdy :]
A śniegu coraz więcej © MonK


A tak wyglądają drogi w Zabrzu, więc dalej jazda chodnikami:
Skrzyżowanie ul. Wolności i Gen. "de Gola" © MonK

Śnieżna masakra part 3 + testy

Czwartek, 2 grudnia 2010 · Komentarze(4)
Kategoria 0-35km, Szosa, Teren, Test
Dzisiaj przyszedł czas na przetestowanie wczoraj zakolcowanych opon.
Wyjście z domu około 11.15.
Bałem się trochę, że złapie na asfalcie pane, ale nic z tych rzeczy ( przynajmniej na razie :] )
Generalnie omijałem szerokim łukiem wszystkie drogi - tam gdzie był w miarę dostępny chodnik to nim jechałem, aczkolwiek na chodnikach to prawie jak w terenie z taką różnica, że czasami jest wydeptane, tak więc dzisiaj kilometry przejechane po chodnikach zaliczam jako kilometry terenowe, bo łatwo wcale nie było..
Dzisiaj przy okazji chciałem też przetestować wczoraj odebrane z poczty zimowe ciuszki, czyli spodnie, mycke pod kask ( niestety nie windstopper.. ), koszulke termoaktywną z długim rękawem i ochraniacze na buty.
Wszystkie ciuchy zdały egzamin na 5, z wyjątkiem ochraniaczy. Mianowicie, te które ja kupiłem mają z przodu taką jakby wstawke z mocjeniszego materiału, który przy brnięciu w śniegu i walnięciu w spd'ka się rozcięła:/, cóż trzeba bardziej uważać.
Co do opon, to na początku chciałem je trochę wyczuć. Tylnia bez problemu "gryzła" śnieg, lód oraz asfalt, ale z przednią pojawił się kłopot w postaci za małej ilości kolców, do tego w złych miejcach, czego skutniem była pierwsza w obecnym zimowym sezonie gleba na ulicy, na szczęście aut w pobliżu nie było ( przednie koło się uślizgneło na zalegającym pod śniegiem lodzie.. ). Pozbierałem się i dalej w drogę.
Pojechałem w stronę Rudy Ślaskiej i potem wbitka w teren celem dojechania do Legnickiej. Tam biaaaało i oczywiście droga nie przetarta:]. Krótki postój na podwójnych stawach i wbitka na Legnicką, potem Janek, Roosevelt'a, Piłsudkiego i Wolności w kierunku na Bravo. Następnie krótki przejazd asfaltem w stone Lasu Maciejowskiego i wbitka w teren. Spotkałem kumpele na koniu, takim żywym ihaaa ihaa ihaaahaa:]
Chwila pogawędki i dalej w drogę.
Las niby nieprzejezdny, ale droga ubita przez maszynki od ścinki drzew.
Jedna kłoda im została na drodze, bo się chyba maszynka spierniczyła:P
Bryk na łosiedle na herbate i potem już do rowerowego celem zakupienia łyżek do opon ( dzisiaj ostatnia sztuka mi się złamała :/ ), potem jeszcze po chlebos sztuk 3 i do domku.

Goooood day! :D

Przecieranie drogi:
Ponowne przecieranie drogi:] © MonK


Zostawiłem coś po sobie:]
Śladzik na przecieranej dróżce © MonK


Postój w tuneliku:
Cigaret pauza w tuneliku, i oklupywanie śniegu © MonK


Ktoś przewidział, że aż tyle śniegu nasypie chyba:
"..a napis na ścianie głosił: koniec świata się rozpoczął.." © MonK


Zamarznięte podwóje stawy:
Zamarznięte podwójne stawy © MonK


Zdjęcie porównawcze, zrobione 9-go listopada, czyli nawet nie miesiąc temu:
Dwustronne stawy © MonK


I druga strona podwójnych stawów:
Podwójne stawy z drugiej strony, troszku zasypane śniegiem © MonK


Droga między stawami:
Droga pomiędzy podwójnymi stawami © MonK


Postój, celem zapięcia się przez krótki zjazdem.
Przez zjazdem w strone maciejowa trzeba było się pozapinać © MonK


Las Maciejowski, mimo że zasypany to przejezdny, z wyjątkiem tegoż miejsca:
Las Maciejowski, zasypane, ale przejezdny © MonK


Drzewka:
Drzeeeewka w lesie na maciejowie © MonK


Się zesrało i popsuło:P
Drzewo-wyrzynarka się popsuła © MonK


Napędzikowi dzisiaj się konkretnie oberwało:
Zimowy napędzik dawał rade © MonK


I na koniec, ta dzięki której dzisiaj była tylko jedna gleba:D
Zakolcowana opona zrobiła swoje ( niestety tylko tylna :P ) © MonK

Kolcowanie opon - tutorial

Środa, 1 grudnia 2010 · Komentarze(17)
Kolcowanie oponek zakończone - czy sukcesem to się okaże po pierwszej jeździe testowej ( muszę poczekać aż silikon wyschnie:P )
,
Tak jak napisałem chyba 2 dni temu - miałem zrobić tutorial, toteż zrobiłem.

Potrzebne będą nam:
- wiertarka, lub wkrętarka z nasadką krzyżakową ( najlepiej z magnesem ),
- wiertło ( do metalu o średnicy fi 2mm ),
- śrubokręt na krzyżaka,
- klucz do wiertarki :],
- ostre nożyczki,
- silikon w tubce oraz pistolet do jego wyciskania,
- opony ( moje to stara Kenda 1.95 na przód, oraz Tioga Factory DH 2.3 na tył )
- blachowkręty ( ja kupiłem 3,5x13mm ),
- stara dętka sztuk 1,
- kilkanaście sztuk zipów ( długości 20-25cm )

Sprzęt potrzebny do kolcowania opon © MonK


Oponki, które będą kolcowane © MonK


Blachowkręty 3,5x13mm, porobią za kolce © MonK


Zaczynamy.

Step 1: "...ciach, ciach, ciach biegnij ile masz sił, i tak nie uciekniesz..."
Na początku, starą dętkę ciachamy na kwadratowe odcinki .
Następnie przecinamy wycięte kwadraciki na pół i robi nam się nagle 2x więcej łatek :D
Warto przeliczyć ile dokładnie łatek potrzebujemy.

Łatki do wkrętów ze starej dętki jak znalazł © MonK


Step 2: wiercenie
W oponie wiercimy otworki w klockach, tam gdzie mają się znajdować wkręty ( wkręty będziemy wkręcać od środka, ale o tym później :P ).

Step 3: wkręcanie
Nasze blachowkręty, wkręcamy na najmniejszych obrotach wiertarki bądź wkrętarki, co ważne PIONOWO W DÓŁ i OD ŚRODKA OPONY ;), coby nam kolec nie wyszedł z boku kolcka i żeby wychodził najlepiej DOKŁADNIE w jego środku.

Wkręty już w oponie © MonK


Oponki z wkrętami © MonK


Tylna oponka gotowa do przyjęcia dętki:P © MonK


Tylna oponka zakolcowana ( zoom ) © MonK


Step 4: łatamy
Jak już wkręcimy wszystkie wkręty w przeznaczonych do tego miejscach, musimy trochę "umocować" kolce, więc łatki i silikon w dłoń i do dzieła.
Na każdą łatkę nakładamy silikon: lepiej za dużo, niż za mało.

Łatki z dętki z silikonem © MonK


Następnie kładziemy oponę na kolanach i czubkiem głowy przytrzymujemy jej wewnętrzną, drugą stronę, coby nam się nie poruszała.
Rozchylając oponę nakładamy łatkę z silikonem na łepek wkręta dociskamy, i rozprowadzamy klej pod łatką. ( czynność tę powtórzyć tyle razy ile mamy wkrętów w każdej z opon )

Łatka z silikonem już na swoim miejscu © MonK


Step 5: pompowanie
Jak już załatamy wszystkie wkręty, bierzemy dętkę - najlepiej starą, ale nie dziurawą - wkładamy w oponke, trochę pompujemy, zakładamy zipy celem przytrzymania dętki w oponie - najlepiej w jak najczęstszych odstępach, ale bez przesady - na jedną opone wystarczy 7 zipów.
Następnie pompujemy mooooocno.
Cel tego zabiegu jest chyba oczywisty - wszystkie łatki będą równo i w miarę mocno ( zależy to od siły napompowania dętki ) dociśnięte.

Przednia opona już gotowa:) © MonK


Zakolcowane oponki gotowe do suszenia silikonu © MonK


Odstawiamy w okolice kaloryfera obie opony, celem przyśpieszenia procesu wysychania silikonu i otwieramy piwko:]

Dziękuję za uwagę.

P.S. Jeszcze opon z kolcami nie testowałem, bo przed chwilą dopiero skończyłem się z nimi bawić.
Trzeba poczekać aż wychnał i śnieżyca na dworze minie...:/

Śnieżna masakra part 2

Wtorek, 30 listopada 2010 · Komentarze(4)
Kategoria Szosa, 0-35km
Dzisiaj wyjście znacznie później, bo dokładnie o godzinie 19.00, powrót około 21.46:]
Cały dzień temperatura na minusie w okolicach od -5 do -7 st. C. O 19.00 było już -7.9 :D
Czapka na głowę, szalik na gębę ( niestety paczka z zimowymi ciuchami jeszcze nie dotarła, ale to kwesia jeszcze max. dwóch dni :P ) i wyłoniłem się po ciemnoku na zaśnieżone i zlodowaciałe ulice tego "przepięknego' miasta.
Kierunek łosiedle, celem ogrzania się herbatą, następnie w strone Platana -> ul. Wolności -> Monte Casino -> 3-go Maja -> Makoszowska -> przejazd nowym ( w sumie już nie taki nowy ) odcinkiem do ronda pod Simply Market ( cigaret pauza ) -> Matejki -> przejazd przez Zawiszy Czarnego -> Piłsudskiego i potem już w kierunku "za bravo", zobaczyć jak tam wygląda po intensywnych opadach śniegu. Zasypane ładnie, w miarę równo:P, śnieżek już troszku ubity więc i lepiej się nieco jedzie. Powrót do domu standardową trasą przez Chorzowską i Wolności.
Dzisiaj, pomimo tego iż nie było za ciepło ( na postoju -8.1, a podczas jazdy -8.7 st. C - licznk ledwo co dawał radę:/ ) to praktycznie nie zmarzłem w ogóle. Dwie pary rękawiczek zrobiły swoje i łapki pozostły ciepłe, a w stopy jakimś dziwnym trafem również nie było za zimno, wręcz idealnie.
Drogi troche pozamarzały i na zakrętach asekuracyjne wypinanie to prawej, to lewej stopy tak na wszelki wypadek.
Kolców jeszcze nie ma:p
Co do kolcowania, to dzisiaj przykręciłem na przednią starą i zmachaną już oponke ( Kenda 26x1.95 ) kolczyki, na jutro pozostało tylko zalepienie od wewnątrz silikonem, coby mi dęteczka nie strzeliła ( ewentualnie zrobienia na każdym z wkrętów łatki ze starej dętki - wyjdzie w praniu, a właściwie przy silikonowaniu :] ). Jutro ciąg dalszy kolcowania, została jeszcze tylnia oponka, więc mam nadzieje, że hmm najpóźnej w czwartek wrzucę tutoriala z tegoż właśnie kolcowania, a nóż widelec komuś się przyda.


Ciągłe "doskonalenie" nowego ronda przy ul. Matejki:
Przy nowym rondzie na Matejki © MonK


Za "Zameczkiem Leśnym":
Za bravo już też biało, ślisko i trzeszcząco:P © MonK


Tak się właśnie jeździ w zimie :D :
Tak się właśnie jeździ po śniegu :] © MonK

Śnieżna masakra part 1

Poniedziałek, 29 listopada 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 0-35km, Szosa, Teren
Dzisiaj ciąg dalszy przywyczajania organizmu do jazdy po śniegu, aczklowiek bardzo krótki. Wczoraj wieczorem jak zaczęło sypać, to myślałem że dzisiaj będzie jeszcze pośmigac w terenie spokojnie.
Tuturutu - majtki z drutu:P
Wyjście z domu z zamiarem dojechania do "Osadnika" i tam pokręcenie po okolicznym terenie ( czyli jakieś 60km ).
Mój plan strzelił w łeb, gdyż jak tylko dojechałem i tak już zawalonymi przez śniegową chlape ulicami do Parku Leśnego, oczom mym ukazała się wszechobecna BIEL ( czyli plask w ryj coby uwierzyć :D ).
Wszystko, ale to absolutnie WSZYSTKO białe, zasypane równą bądź i krzywo.
Warstwa śniegu najlepiej widoczna jest na zdjęciach, ale na oko było to jakieś 15-20cm białego puchu.
Po wjechaniu w biały teren, od razu zmiana nastawienia - to nie było jeżdżenie po śniegu, to była walka o przejechanie każdego ( serio serio ) metra w tym co jeszcze nie dawno było lasem, a teraz stało się białością:]
Absolutna masakra, przemasakra ( w pozytywnym znaczeniu tych słów oczywiście :D ), ale niestety aż na taką walkę z żywiołem nie byłem nastawiony, a jeżeli o mnie chodzi to podstawą jest psychika ( jak się "nakręce" to jest miodzio, a jak brakuje motywacji to konkretna kapota i nawet wtedy kondycja nie pomaga.. ).
W lesie jechało się ciężko, 7km/h w porywach na płaskim, a jak było wydeptane troszke przez ludzików to około 15-17km/h. Na asfalcie prędkośc większa, ale niestety nie taka jakbym chciał, chlapa jednak robi swoje i oprócz wyziębienia kończyn dolnych, powoduję również to, iż ludzie za kółkami nie wiedzą gdzie, jak, w którą strone, czy może chodnikiem jechać :/. Generalnie masakra jeżeli chodzi o jazde po ulicach - nie dość ze niebezpiecznie z powodu warunków atmosferycznych to jeszcze te debile jeździć nie umieją. Szkoda gadać.
Coś mi się wydaje że wczorajsze, wspomniane przeze mnie kolcowanie opon na nic się w takim terenie nie zda no chyba, że założe starą tiogę 2.3 DH na tył i dopiero wtedy kolce - to może się uda:P.
Generalnie jeżeli chodzi o jazdę w terenie to może gdyby było to troche uklepane, to jechało by się lepiej, a tak jak się jest pierwszym w lesie to trzeba przecierać "szlaki". W sumie bez tego nie byłoby zabawy:D.
Dzisiejszy dystans i prędkość średnia idealnie odzwierciedlają panujące na drogach i w lasach warunki atmosferyczne:D
Jutro ciąg dalszy rzeźbienia, może uda się dalej zajechać:P.
Na dzień dzisiejszy gleb brak:]

W lesie konkretna ilość śniegu, ledwo dało się jechać:
Leśna droga, nieprzetarta:P © MonK


Faaaajna warstwa na glebie, jakieś 15-20cm w lesie:D :
Przedni kółek:] © MonK


Butek:
Butek, troszku zasypany © MonK


Prawie jak kamuflarz zimowy :P :
Na pierwszy rzut łókiem kół nie widać:D © MonK


Przedni kółek2:
Przedni kółek2 © MonK


A tak wyglądał tylni kółek :D :
Tylne kółko, zasypany również © MonK


Morda ma, wewnętrzenie ucieszona :) :
Mordo Ty moja :D © MonK


Licznikowi też się oberwało :
Licznik również zasypany © MonK


A na koniec kąpiel :
Ale on uradowany, ciepła woda to jest to:D © MonK

Śnieeeeeżeeeeek:D

Niedziela, 28 listopada 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 35-50km, Szosa, Teren
Dzisiaj w końcu można było wyjść coś pokicać:]
Złożyło się na to kilka czynników, m.in. to, że zamiast o 18.30, w domu byłem o 15.40:D
Szybkie wchłonięcie zupy z grzankami i ubieranie, ubieranie ubieranie i kombinowanie jakby tu nie być znowu całym uje.... na plecach i tyłku.
Pomysł może i nie przyszedł sam ( widziałem to jakiś czas temu u któregoś człeka z BS ), ale mój system mocowania jest bardziej zaawansowany:P. Zabawa z butelką po tymbarku, ciach tu i tam, sznurówka w garść i kombinacje, a także wariacje jakby to przyczepić, coby się trzymało:P
Szybko obmyślając system mocowania przeszedłem do czynów i oto za mym siodełkiem pojawił się zimowy "anty-chlapacz" ( w końcu przydało by się kupić jakies konkretne błotniki, ale to może na wiosnę:] ).
Kiernek na często ostatno odwiedzaną Rudę Śl., skręt w teren i zaczęła się zabawa ze śniegiem:D
Na początku powoli, potem jednak już coraz szybciej, bo dawno się po śniegu nie jeździło, ostatni raz chyba coś koło lutego o ile mnie pamięć nie myli.
Przejazd przez krótki odcinek terenu, wbitka na Legnicką, dojazd do Janka, potem znów czmych w las, wyjazd w okolicach Czołgistów, przebitka przez osiedle domków jednorodzinkowatych, i już Piłsudskiego w strone Gliwic, coby zobaczyć jak idą pracę nad udoskonaleniem rynku w sąsiednim mieście.
Prace jak to prace - jakoś idą:]
Powrót przez kraka ( cigaret pauza ) i Chorzowską oraz Wolności na łosiedle celem ogrzania trochę dupska, a przede wszystkim stóp ( jutro zamawiam ochraniacze na buty, bo gdyby nie rozgrzewanie stóp poprzez machanie paluchami podczas jazdy to byłoby kiepsko :P )
Potem już kierunek chołm.
Prędkość dostosowana do warunków panujących zarówno na drogach jak i niedrogach:P, generlanie dość ślisko, pomimo tego iż nie było specjalnie zimno, ledwie poniżej zera..

P.S. Na dniach kupuję wkręty i silikon - bydziemy łopony kolcować :D ( po asfalcie bez lodu jeszcze można jechać, ale w terenie bez kolców jednak się nie obejdzie )
Zatem powstać może krótki, aczkolwiek treściwy tutorial z kolcowania opon:P.

Dróżka:
Biaaaałoooo i do tego ślady stóp:] © MonK


Latarenki:
Latarenki na wygwizdowie © MonK


Jako, iż żadnego botnika się jeszcze nie dorobiłem, to nożyczki i buteleczka w garść ]:->
Tylny błotniak:] © MonK


Antychlapacz2:
Antychlapacz z innego ujęcia:] © MonK

Śmig przed szkołą.

Piątek, 26 listopada 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-35km, Szosa
Dzisiaj, podobnie jak wczoraj pogoda bardzo ok. Temperaturka znośna, wiatr również, więc decyzja była oczywista - pendalujemy:D
Krótko, ale zawsze coś. Kręcenie po mieście tu i uwdzie.
Miałem jechać do szkoły dzisiaj rowerkiem, ale jeszcze spodnie zimowe nie przyszły, a po zapadnięciu zmroku temperaturka spada poniżej zera, więc wole nie ryzykować z odmrożeniem rodzinnych klejnotów, a warstwy zaczynają mnie drażnić:P
Oooooo, 5 koła ebło heh.

Śmigiem.

Czwartek, 25 listopada 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Szosa, Teren, 35-50km
W końcu rower.
Pogoda się trochę poprawiła, więc trzeba było to wykorzystać:]
Szybki śmig w stronę Rudy Śląskiej, odbicie w teren na Makoszowy, powrót w okolice centrum przez Legnicką, minięcie Janka, objechanie Górnika, i w strone Bravo. Cigaret pauza i śmig przez zalany i zabłotniały Las Maciejowski do Urzędu SKarbowego zawieźć papiery, następnie na pocztę i do domku.
Temperatura ok, czasami niefajny wiatr.

Nadszedł czas na rozpisanie planu treningowego na przyszły rok ( w końcu chcemy startować w kilku maratonach i zawodach - pora już najwyższa, bo latka lecą:P ), no i przede wszystkim plan na zimke:]

Zalany Las Maciejowski ( przynajmniej można było koła opłukać :D ):
Zalało lasek:P © MonK