Wpisy archiwalne w kategorii

0-35km

Dystans całkowity:1147.87 km (w terenie 188.64 km; 16.43%)
Czas w ruchu:45:42
Średnia prędkość:21.96 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:3246 m
Liczba aktywności:57
Średnio na aktywność:20.14 km i 0h 58m
Więcej statystyk

Biznesowo - segregatorowo:/

Czwartek, 30 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Teren, Szosa, 0-35km
Mamuśka zapomniała zawieźć do rudy dwóch segregatorów, więc zawieźć musiałem je ja - oczywiście na rowerze, bo jakby inaczej.
Duuuży plecak ( skromne 75l ), segregatory do środka, każdy z nich ważył z 3.5-4kg i w droge.
Kołysało mną bardzo ciekawie, a właściwie to nieciekawie, bo było to trochę niebezpieczne, jadąc po śliskiej drodze:/, co zrobić:P
Po rudzie, gdy odstawiłem "przesyłke" na miejsce, zrobiło mi się tak lekko, że postanowiłem jeszcze pokręcić, i wracając pojechałem przez dwustronne stawy w strone Legnickiej, myk przez Makoszowy, Janek, nastepnie Piłsudkiego i na łosiedle celem papierosa ( jednego z ostatnich w tym roku, bo postanownienie jest zacne - nowy rok: koniec z papierochami:D obu się udało.. ). Potem już spokojnie drogą i trochę chodnikami do domku.

Kółeczko

Środa, 22 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Szosa, 0-35km
Kółeczko na kraka do glajwic i z powrotem. W sumie nic ciekawego - byle tylko pokręcić:)

Centrum.

Poniedziałek, 20 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Szosa, 0-35km
Zamiast z buta to na rowerku na pocztę, do US i bardzo krótko po mieście:P

Śnieżna masakra part 10 - miasto (zaległe)

Poniedziałek, 13 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-35km, Szosa
Wyjście, celem którego było sprawdzenie stanu dróg w mieście.
Najpierw kierunek nowe rondo, potem na 3-go Maja, Monte Casino, Wolności i kierunek Zaborze, i powrót przez Fiołków, Korczoka, Pawliczka, znów Wolności, wjazd na Bytomską i podjazd na Hagera ( w zimie nie należący do przyjemnych:/ ). Następnie Mikulczycka i powrót do domku.
Kilka niebezpiecznych sytuacji na drodze spowodowanych głupotą kierowców, oklepanie jednego tico vel. "żelazka" bo mi kretyn zajechał drogę i ledwo co udało mi się zatrzymać.

"Śnieżna masakra" part 8 - totalna odwilż

Środa, 8 grudnia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 0-35km, Szosa
Odwilży ciąg dalszy. Temperatura podskoczyła co prawda do 3.5 st. C na plusie, ale przez wszechobecną wodę z topnienia śniegów, oraz chlapę na drogach, aż się nie chce wychodzić z domu. Na rower to co innego :D
Ubrany znacznie lżej niż przy -10 st. C, wygramoliłem się z domu z rowerosem ( napędzik wczoraj wypucowałem :) ).
Najpierw musiałem jechać znowu do Rudy Śląskiej zawieźć i odebrać papiery, a potem do Urzędu Skarbowego tyż w Rudo Śluncko:]
Tak więc z Pionierów wyjazd na Kokota i jaha w długa. Dojechałem do 1-go Maja i w dóóóóół, ale bez przesady, bo jednak trochę ślisko ( opony z kolcami odstawiłem, i zawitały bez-kolczaste ).
Szybko do urzędu i powrót do domu przez Korczoka, kawałek Wolności. Pokręciłem chwilę po mieście objeżdżając łosiedle - i tak byłem cały przemoczony, więc co za różnica:] - i kierunek dom.

Śnieżna masakra part 7 - jakby odwilż

Poniedziałek, 6 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-35km, Szosa
Dzisiaj musiałem jechać z papierami do Rudy Śląskiej więc pomimo tego, ze na dworze odwilż, wsiadłem na koło.
Na drogach chlaaaaapa, blee, mokrość, wszędzie mokrość:/
Wracając z Rudy z zamiast jechać do domku zrobiłem jeszcze kółeczko na kraka w Gliwiach i z powrotem. Nie zatrzymywałem się nawet na cigareta, bo gdybym zsiadł na rowerka to pewnie by mnie z zimna wytrzepało nieźle - caaaały mokry:/
Średnia nawet ok, trochę cisnąłem, coby się ogrzać w domku:]

Śnieżna masakra part 5

Sobota, 4 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 0-35km, Szosa
Wyjście z domku dopiero o 19.00 - wcześniej nie mogłem się zebrać, a szkoda bo pogoda była jak najbardziej odpowiednia i może dystans byłby większy.
Dzisiaj postanowiłem zrobić sobie kółeczko na kraka w Gliwicach i z powrote czyli trasę, którą nie jechałem chyba od sierpnia.
Dla odmiany dzisiaj zamiast jazdy chodnikami, jazda asfatem i musze przyznać, iż był to strzał w przysłowiową "dziesiątkę€". Od wczoraj nie sypało śniegiem, więc drogi w dobrym stanie, tylko przy krawędziach chlapa, ciapa i w ogóle ble, w która dwa razy zostałem przez przejeżdżające auta niestety zepchnięty, a raz nawet musiałem się zatrzymać, bo zrobiło się groźnie:/
Do kraka średnia - i tu się konkretnie zdziwiłem, bo ponad 26km/h, za to od kraka do domu średnia spadła, bo stwierdziłem, że nie ma co się napinać i od zajezdni jechałem chodnikami, bo jednak kierowcom odwaliła kita jak śnieg nie pada więc myślą, że jest sucho i mogą popier....ć nie zważając na cokolwiek, ani kogokolwiek..
Cigaret pauza pod domitem i do domku na herbatkę.
Temperaturka -10.0 st. C podczas jazdy, na postoju spadła do -9.4 st. C :], ale jechało się nawet przyjemnie, oprócz tego "sopla" na ryju, który wybienie mnie wkurzał, jednak gdyby nie mój "brodacz" to by mnie nieźle wypizgało, dlatego też, maskę odkładam na temperaturę od -12.5 do ... :)




Dziękuję sobie dzisiaj, że lat temu x zakupiłem tego "laćka" :)
Oponka dawała dzisiaj rade na asfalcie © MonK


Św. Mikołaj, ekhm św. MonK :] :
Św. Mikołaj w mojej wersji :) © MonK


Na kraku już choinka:
Choinka na Pl. Krakowskim w Gliwicach © MonK


Pod Domitem:
"... bunkrów nie ma.." a jedak są:P © MonK


Dzieciarnia jużnie chadza na boisko, bo raz za zimno, dwa nie ma im kto tego odśnieżyć:P
Zasypane boisko pod DMiT w Zabrzu © MonK

Śnieżna masakra part 4

Piątek, 3 grudnia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria 0-35km, Teren
Dziś plan był prosty - rower :)
Wyjście z domu się przeciągało, bo na dworze zaczęło sypać śniegiem.
W końcu wylazłem, ale sypać nie przestało i tak sobie jechałem przez chyba 4km ze śniegiem w morde:]
Krótko bo krótko, ale pojeżdżone.
"Szybki" śmig do "za bravo", chodnikami tak jak wczoraj - a chodniki przez śniegową zadymę mało przejezdne, więc i średnia całkiem w dół:P. Przedarłszy się przez centrum dojechałem do celu przez hmm 500m terenu, a tam jeszcze gorzej niż na chodnikach ( widać na zdjęciu ). Śnieg minimalnie to był prawie do tylnej zmieniarki, a gdzie niegdzie znaaaacznie więcej.
Cigaret pauza i w drugą stronę, podjeżdżając jeszcze do marketu.




Takie dzisiaj miałem warunki do jazdy :]
A śniegu coraz więcej © MonK


A tak wyglądają drogi w Zabrzu, więc dalej jazda chodnikami:
Skrzyżowanie ul. Wolności i Gen. "de Gola" © MonK

Śnieżna masakra part 3 + testy

Czwartek, 2 grudnia 2010 · Komentarze(4)
Kategoria 0-35km, Szosa, Teren, Test
Dzisiaj przyszedł czas na przetestowanie wczoraj zakolcowanych opon.
Wyjście z domu około 11.15.
Bałem się trochę, że złapie na asfalcie pane, ale nic z tych rzeczy ( przynajmniej na razie :] )
Generalnie omijałem szerokim łukiem wszystkie drogi - tam gdzie był w miarę dostępny chodnik to nim jechałem, aczkolwiek na chodnikach to prawie jak w terenie z taką różnica, że czasami jest wydeptane, tak więc dzisiaj kilometry przejechane po chodnikach zaliczam jako kilometry terenowe, bo łatwo wcale nie było..
Dzisiaj przy okazji chciałem też przetestować wczoraj odebrane z poczty zimowe ciuszki, czyli spodnie, mycke pod kask ( niestety nie windstopper.. ), koszulke termoaktywną z długim rękawem i ochraniacze na buty.
Wszystkie ciuchy zdały egzamin na 5, z wyjątkiem ochraniaczy. Mianowicie, te które ja kupiłem mają z przodu taką jakby wstawke z mocjeniszego materiału, który przy brnięciu w śniegu i walnięciu w spd'ka się rozcięła:/, cóż trzeba bardziej uważać.
Co do opon, to na początku chciałem je trochę wyczuć. Tylnia bez problemu "gryzła" śnieg, lód oraz asfalt, ale z przednią pojawił się kłopot w postaci za małej ilości kolców, do tego w złych miejcach, czego skutniem była pierwsza w obecnym zimowym sezonie gleba na ulicy, na szczęście aut w pobliżu nie było ( przednie koło się uślizgneło na zalegającym pod śniegiem lodzie.. ). Pozbierałem się i dalej w drogę.
Pojechałem w stronę Rudy Ślaskiej i potem wbitka w teren celem dojechania do Legnickiej. Tam biaaaało i oczywiście droga nie przetarta:]. Krótki postój na podwójnych stawach i wbitka na Legnicką, potem Janek, Roosevelt'a, Piłsudkiego i Wolności w kierunku na Bravo. Następnie krótki przejazd asfaltem w stone Lasu Maciejowskiego i wbitka w teren. Spotkałem kumpele na koniu, takim żywym ihaaa ihaa ihaaahaa:]
Chwila pogawędki i dalej w drogę.
Las niby nieprzejezdny, ale droga ubita przez maszynki od ścinki drzew.
Jedna kłoda im została na drodze, bo się chyba maszynka spierniczyła:P
Bryk na łosiedle na herbate i potem już do rowerowego celem zakupienia łyżek do opon ( dzisiaj ostatnia sztuka mi się złamała :/ ), potem jeszcze po chlebos sztuk 3 i do domku.

Goooood day! :D

Przecieranie drogi:
Ponowne przecieranie drogi:] © MonK


Zostawiłem coś po sobie:]
Śladzik na przecieranej dróżce © MonK


Postój w tuneliku:
Cigaret pauza w tuneliku, i oklupywanie śniegu © MonK


Ktoś przewidział, że aż tyle śniegu nasypie chyba:
"..a napis na ścianie głosił: koniec świata się rozpoczął.." © MonK


Zamarznięte podwóje stawy:
Zamarznięte podwójne stawy © MonK


Zdjęcie porównawcze, zrobione 9-go listopada, czyli nawet nie miesiąc temu:
Dwustronne stawy © MonK


I druga strona podwójnych stawów:
Podwójne stawy z drugiej strony, troszku zasypane śniegiem © MonK


Droga między stawami:
Droga pomiędzy podwójnymi stawami © MonK


Postój, celem zapięcia się przez krótki zjazdem.
Przez zjazdem w strone maciejowa trzeba było się pozapinać © MonK


Las Maciejowski, mimo że zasypany to przejezdny, z wyjątkiem tegoż miejsca:
Las Maciejowski, zasypane, ale przejezdny © MonK


Drzewka:
Drzeeeewka w lesie na maciejowie © MonK


Się zesrało i popsuło:P
Drzewo-wyrzynarka się popsuła © MonK


Napędzikowi dzisiaj się konkretnie oberwało:
Zimowy napędzik dawał rade © MonK


I na koniec, ta dzięki której dzisiaj była tylko jedna gleba:D
Zakolcowana opona zrobiła swoje ( niestety tylko tylna :P ) © MonK

Śnieżna masakra part 2

Wtorek, 30 listopada 2010 · Komentarze(4)
Kategoria Szosa, 0-35km
Dzisiaj wyjście znacznie później, bo dokładnie o godzinie 19.00, powrót około 21.46:]
Cały dzień temperatura na minusie w okolicach od -5 do -7 st. C. O 19.00 było już -7.9 :D
Czapka na głowę, szalik na gębę ( niestety paczka z zimowymi ciuchami jeszcze nie dotarła, ale to kwesia jeszcze max. dwóch dni :P ) i wyłoniłem się po ciemnoku na zaśnieżone i zlodowaciałe ulice tego "przepięknego' miasta.
Kierunek łosiedle, celem ogrzania się herbatą, następnie w strone Platana -> ul. Wolności -> Monte Casino -> 3-go Maja -> Makoszowska -> przejazd nowym ( w sumie już nie taki nowy ) odcinkiem do ronda pod Simply Market ( cigaret pauza ) -> Matejki -> przejazd przez Zawiszy Czarnego -> Piłsudskiego i potem już w kierunku "za bravo", zobaczyć jak tam wygląda po intensywnych opadach śniegu. Zasypane ładnie, w miarę równo:P, śnieżek już troszku ubity więc i lepiej się nieco jedzie. Powrót do domu standardową trasą przez Chorzowską i Wolności.
Dzisiaj, pomimo tego iż nie było za ciepło ( na postoju -8.1, a podczas jazdy -8.7 st. C - licznk ledwo co dawał radę:/ ) to praktycznie nie zmarzłem w ogóle. Dwie pary rękawiczek zrobiły swoje i łapki pozostły ciepłe, a w stopy jakimś dziwnym trafem również nie było za zimno, wręcz idealnie.
Drogi troche pozamarzały i na zakrętach asekuracyjne wypinanie to prawej, to lewej stopy tak na wszelki wypadek.
Kolców jeszcze nie ma:p
Co do kolcowania, to dzisiaj przykręciłem na przednią starą i zmachaną już oponke ( Kenda 26x1.95 ) kolczyki, na jutro pozostało tylko zalepienie od wewnątrz silikonem, coby mi dęteczka nie strzeliła ( ewentualnie zrobienia na każdym z wkrętów łatki ze starej dętki - wyjdzie w praniu, a właściwie przy silikonowaniu :] ). Jutro ciąg dalszy kolcowania, została jeszcze tylnia oponka, więc mam nadzieje, że hmm najpóźnej w czwartek wrzucę tutoriala z tegoż właśnie kolcowania, a nóż widelec komuś się przyda.


Ciągłe "doskonalenie" nowego ronda przy ul. Matejki:
Przy nowym rondzie na Matejki © MonK


Za "Zameczkiem Leśnym":
Za bravo już też biało, ślisko i trzeszcząco:P © MonK


Tak się właśnie jeździ w zimie :D :
Tak się właśnie jeździ po śniegu :] © MonK