Po 3 dniach oczekiwań, w końcu doatrł do mnie nowy łańcuszek (xtr dura ace). Więc założenie i krótka jazda testowa po mieście. To, że łańcuszek będzie skakał to oczywiste, ale nigdy aż tak nie przeskakiwał:/ Po drugim zmniejszeniu ilości ogniw dalej gnojek skakał niemiłosiernie. Trzeba będzie więcej pojeździć z tym, że pogoda raczej nieodpowiednia. Bleee.
W końcu wylazło słońce. Dzisiaj biznesowo do Rudy Śląskiej zawieść i odebrać papiery, wracając zajechałem do kiosku w tym samym celu. Przyjemnie i ciepło.
Pomysł, żeby sprawdzić jak szanownym panom robotnikom idzie budowanie nowych dróg, mostów, węzłów itd. Najpierw w kierunku Zaborza, obczaić roboty przy ul. Wolności, potem przez Pawłów i 3-go Maja ( kawałek przez park Swierczewskiego ) na ul. Matejki.
Rozrycia obok ul. Wolności w kierunku na centrum Zabrza:
Jako, że pogoda się popsuła ( jesien normalnie:/ ), to przyszedł w końcu - jak co roku - brak motywacji. Co chwile deszcz, potem słońce, temperatura w okolicach 10-15 stopni, a odczuwalna w czasie jazdy spada poniżej 10.. Za bravo na cigareta, krążenie po mieście i do domku.
Dzisiaj standardową "trasą knurowską" 3 kółeczka, potem troche po mieście, rozeznać się w cenie nowego łańcucha w rowerowym i do domu. Pogoda dosłownie pod psem ( deszczyk, czasami nawet dość mocny). Na szczęście przestało padać, ale pogoda dalej blee. Czas w końcu wypucować rowerek:D
Trasa: Zabrze-Gliwice-Pyskowice-Toszek-Strzelce Opolskie ( droga nr. 94 ) Powrót drogą nr. 88 ze Strzelców Opolskich ( A4-ka:/ ) - nie chciało mi się wracać tą samą trasą, a nie moja wina, że nie oznakowali iż droga nr. 88 przez pewien odcinek prowadzi przez autostrade, toteż jechałem sobie poboczem :D. Potem zjazd na Pławniowice, chwila przerwy i do domku przez Taciszów-Kleszczów-Gliwice.
Do Strzelców Opolskich średnia 31.03km/h na odcinku 48km - chyba moja najlepsza, a niezbyt się starałem. Najgorszy odcinek ze Strzelców Opolskich do Pławniowic. Na płaskim prędkość między 20-25km/h bo wiatr za bardzo dawał o sobie znać. Przede wszsytkim w mordewind, ale jak powiało z boku to znosiło na środek drogi, eh.
Tak jak w tytyle. Pogoda niefajna, mocny wiatr i do tego chłodno. Dzisiaj tylko szosa i to w starym wydaniu: 2x trasa do Knurowa i z powrotem. Wieczorem piwko w plenerze.
Stała szosowa trasa: Zabrze-Przyszowice-Gierałtowice-Knurów-Gliwice-Zabrze. Tylko jedno kółko, gdyż dużo się dzisiaj dziur nowiutką Makitą naborowałem na stojącą:P Potem troszku po mieście.