Pierwej dwa kółeczka "trasą Knurowską" stałą trasą, potem jedno kółeczko przez Gliwice i Szałsze, a następnie trochę pendalowania po okolicznych lasach i asfaltach.
Trasa: Zabrze-Gliwice-Pyskowice-Toszek-Strzelce Opolskie ( droga nr. 94 ) Powrót drogą nr. 88 ze Strzelców Opolskich ( A4-ka:/ ) - nie chciało mi się wracać tą samą trasą, a nie moja wina, że nie oznakowali iż droga nr. 88 przez pewien odcinek prowadzi przez autostrade, toteż jechałem sobie poboczem :D. Potem zjazd na Pławniowice, chwila przerwy i do domku przez Taciszów-Kleszczów-Gliwice.
Do Strzelców Opolskich średnia 31.03km/h na odcinku 48km - chyba moja najlepsza, a niezbyt się starałem. Najgorszy odcinek ze Strzelców Opolskich do Pławniowic. Na płaskim prędkość między 20-25km/h bo wiatr za bardzo dawał o sobie znać. Przede wszsytkim w mordewind, ale jak powiało z boku to znosiło na środek drogi, eh.
Dzisiaj na początek trasa ta sama co tydzień temu w niedziele: Zabrze-Gliwice-Szałsza-Zabrze ( na początku hałda, a potem terenem i przez centrum glajwic do Szałszy ). Po obiedzie 2x kółeczko: Zabrze-Gliwice-Zabrze ( na kraka i powrót Chorzowską/Wolności ).
Pierwej do serwisu odebrać przedni hampel ( odpowietrzony i działający, aczkolwiek trochę trze o tarcze, widocznie musi się jeszcze bardziej dotrzeć.. ), potem krótki przejazd przez centrum, dymek pod domitem i do Chudowa, przez las za Jankiem. W Chudowie pod parasolem chwila odpoczynku i z powrotem do domku na obiad.
Standardowa trasa: Zabrze-Przyszowice-Giwrałtowice-Knurów-Gliwice-Zabrze. Do Gierałtowic całkiem dobre tempo, w granicach 30-32km/h, od Gliwic "wmordewiatr" :/
Ostatnio stała trasa: Zabrze-Przyszowice-Gierałtowice-Knurów-Gliwice-Zabrze. 2 kółka po 35km, w między czasie zostałem wyciągnięty do Chudowa, oczywiście na rowerku - z mojej inicjatywy. I tak oto kolejna setka do kolekcji.
Trasa: Zabrze-Przyszowice-Gierałtowice-Knurów-Gliwice-Zabrze. Dwa kółka po 35km. Na pierwszym okrążeniu, zaliczona gleba na asfalcie ( przy wyjeździe z Knurowa - dokładnie 150m od skrzyżowania Ul. 1-go Maja przechodzącej w Ul. Knurowską )
Nie wiem jakim cudem tą glebę zaliczyłem, ale są 2 opcje: 1. Zawiał wiatr, który zepchnął mnie z asfaltu i próbując wjechać z powrotem, stało się to co się stało. 2. Zagapiłem się i próbowałem ją ominąć :P
W każdym razie zola zaliczona, na szczęście auto, które jechało za mną było oddalone o jakieś hmm 20m, w innym wypadku pewnie był tego nie pisał :P