Trasa: Zabrze-Przyszowice-Gierałtowice-Knurów-Gliwice-Zabrze. Dwa kółka po 35km. Na pierwszym okrążeniu, zaliczona gleba na asfalcie ( przy wyjeździe z Knurowa - dokładnie 150m od skrzyżowania Ul. 1-go Maja przechodzącej w Ul. Knurowską )
Nie wiem jakim cudem tą glebę zaliczyłem, ale są 2 opcje: 1. Zawiał wiatr, który zepchnął mnie z asfaltu i próbując wjechać z powrotem, stało się to co się stało. 2. Zagapiłem się i próbowałem ją ominąć :P
W każdym razie zola zaliczona, na szczęście auto, które jechało za mną było oddalone o jakieś hmm 20m, w innym wypadku pewnie był tego nie pisał :P
Zabrze-Przyszowice-Gierałtowice-Knurów-Gliwice-Zabrze. Dzisiaj mialo być 60km - dupa. Za poźne wstanie zrobiło swoje. Głównie szosa, coś tam w terenie.
Podobnie jak ostatnia kierunek pławki. Tym razem już nie sam, co zaowocowało większą ilością postojów, mniejszą prędkości, ale generalnie kul. Pogoda - deszcz, wiatr, deszcz, wiatr i tak ku..a na zmiane ( brak kurtki i polara zrobił swoje, a mianowicie było blisko I stopnia hipotermii:] - życie. )
Przypomniało mi się o pewnym tripie, lat temu 6. Z Zabrza do Częstochowy na rowerach z 2-ma kumplami. Pogoda tragiczna, deszcz i wiatr w morde całą drogę.